Z uwagi na brak badań, trudno jest jednoznacznie określić jak wiele osób w Polsce używa wielokrotnie tej samej igły do pena. Prawdopodobnie większość z nich, nie zdaje sobie jednak sprawy z tego jak może wpływać to na ich zdrowie. Igła, jak każde narzędzie inwazyjne w medycynie, musi być sterylne. W przeciwnym razie istnieje poważne ryzyko występowania infekcji, które w skrajnych przypadkach mogą być bardzo niebezpieczne dla ludzkiego życia. Problemem jest również lipodystrofia. A zatem pora odpowiedzieć na bardzo ważne pytanie – Czy igły do pena są jednorazowe?
Igła do pena jak każda inna igła
Z pewnością wielu Polaków wciąż pamięta czasy, gdy w szpitalach, pielęgniarki robiły zastrzyki przy użyciu szklanych strzykawek z długimi igłami, które były wielokrotnego użytku. Ciekawostką jest fakt, że narzędzia te konstrukcyjne wywodziły się jeszcze z XIX wieku. W niektórych szpitalach w Polsce te, niemalże muzealne relikty, były stosowane do wczesnych lat ’90. Tymczasem w krajach zachodnich z igieł wielokrotnego użytku zaczęto rezygnować już pod koniec lat ’50. Wtedy bowiem odkryto zależność pomiędzy stosowaniem tej samej igły, a ilością zakażeń.
Niestety duża grupa diabetyków, zwiedziona wizją narzędzi wielokrotnego użytku, chętnie korzysta z tej samej igły do pena, podczas wykonywania kolejnych iniekcji. Szkopuł w tym, że tamte przyrządy, choć niedoskonałe, za każdym razem były profesjonalnie sterylizowane. Nie dawało to całkowitej pewności neutralizacji wszystkich patogenów, ale znacząco zmniejszało ryzyko występowania zakażeń i infekcji. Igieł do pena, z uwagi na ich budowę oraz użyte materiały, nie da się ponownie poddać temu procesowi. Raz użyte bezpowrotnie przestają być sterylne i bezpieczne.
Stara igła do pena to źródło zakażeń
Po każdej skutecznej iniekcji na igle pozostaje pewna ilość krwi. Według różnych badań jest to około 10µl. To niewiele, lecz wystarczy aby stać się doskonałą pożywką dla bakterii. Jeśli zostaną one wprowadzone pod skórę podczas kolejnej iniekcji, jest to prosta droga do licznych zakażeń. W ten sposób może dojść nawet do sepsy, która bywa śmiertelna.
Ponadto igła do pena, która nie jest właściwie zabezpieczona (najlepiej jałowym opakowaniem) może w łatwy sposób mieć kontakt z innymi przedmiotami. Na nich z kolei mogą znajdować się groźne patogeny. Znane są przypadki zarażeń w ten sposób między innymi HIV czy WZW.
Bolesna iniekcja to też wina starej igły do pena!
Nowa igła BD Micro-Fine Plus jest wykonana w taki sposób, aby gwarantować maksymalną wygodę iniekcji – czyli minimalizować ból. Niestety podczas wielokrotnego używania jej koniec zaczyna się tępić. Dochodzi też do wycierania się powłoki z lubrykantem, która gwarantuje poślizg. W praktyce oznacza to, że igła do pena przestaje w odpowiedni sposób penetrować tkankę skórną. Przez to iniekcja zaczyna być bolesna. Nie zagraża to zdrowiu i życiu diabetyka, ale znacząco wpływa na poziom komfortu, co przy podawaniu insuliny kilka razy dziennie, ma spore znaczenie.
Czy stara igła do pena może powodować hipoglikemię?
Insulina to substancja, która mając kontakt z powietrzem, ma tendencję do krystalizowania się. Gdy jej niewielka ilość pozostanie w igle do pena, kryształki zaczynają blokować przepływ. Sprawia to, że kolejne iniekcje mogą być nieskuteczne. Wszystko przez brak kontroli nad ilością podanego hormonu. Właśnie w ten sposób może dochodzić do hipoglikemii. O tym czym jest i jak niebezpieczna bywa dla ludzkiego zdrowia opisujemy w tym artykule.
Wpływ używanej igły do pena na lipodystrofię
Kolejnym poważnym skutkiem wielokrotnego stosowania jednej igły do pena jest wzrost ryzyka występowania lipodystrofii. Jest to schorzenie polegające na zanikaniu tkanki tłuszczowej. U cukrzyków pojawia się w miejscach szczególnie eksploatowanych podczas iniekcji. Z tego powodu lekarze zalecają, aby co tydzień zmieniać obszar, w który dokonywane są wkłucia.
U diabetyka, który za każdym razem stosuje nowe igły do pena, istnieje od 20 do 31% szans na wystąpienie lipodystrofii. W przypadku osób, które stosują je wielokrotnie, według różnych badań, współczynnik ten rośnie od 63 do 75%!
Problem lipodystrofii jest doskonale znany w Chinach. Tam z powodu bardzo dużej ilości pacjentów oraz oszczędności w publicznej służbie zdrowia, wśród diabetyków, wciąż powszechnie wykorzystywane są wielorazowe igły. Odsetek cukrzyków, którzy zmagają się z lipodystrofią, wynosi ponad 60%. Jest to wynik dwukrotnie gorszy od tego, który uzyskiwany jest w Europie czy USA1.
Igła do pena zawsze jest jednorazowa
Odpowiedź na postawione w tytule pytanie brzmi: tak – każda igła do pena to produkt jednorazowy. Sygnalizuje to symbol przekreślonej dwójki, który znajduje się na tyle opakowania każdego egzemplarza.
Korzystanie z jednej igły podczas kolejnych iniekcji insuliny ma dawać duże oszczędności. Prawda jest jednak taka, że są one tylko pozorne. Ewentualne koszty leczenia kolejnych infekcji lub zabiegi poprawiające jakość skóry w miejscach objętych lipodystrofią często okazują się bardzo kosztowne. Nie sposób zapomnieć również o aspektach czysto zdrowotnych. W skrajnych przypadkach wiele zakażeń może prowadzić nawet do śmierci. Na pytanie czy warto podejmować takie ryzyko każdy diabetyk musi odpowiedzieć sobie sam.
Autor: Michał Roszkowski
1 M. Długaszek, A. Krywult, A. Daszyk, K. Dziadzio, A. Gacek, K. Zygmund, A. Gąsior, K. Strojek; Lipohipertrofia — niedoceniane (ważne) skórne powikłanie insulinoterapii u pacjentów chorujących na cukrzycę; „Via Medica”; 2018; [online].